piątek, 29 lipca 2011

Kilka nowinek o mnie

Hello, dzisiaj postanowiłam, że napisze coś o sobie. Tak dla bliższego poznania się hihi
Jak już wiecie mam 25lat, ukończyłam filologie angielską. Mam osobę bliską memu sercu dla której zrobię wszystko(K). Mieszkam na Podkarpaciu Upiii, ach jak tu ślicznie. Po skończeniu ogólniaka mieszkałam 2,5roku w Irlandii, gdzie studiowałam i pracowałam.
Pierwsza rzecz o której nie wiecie to fakt, że mam 2 tatuaże:) Pierwszy na karku. Mam go już ładnych parę lat . Zrobiłam go jak miałam lat 16, ach ta młodość. Dlaczego taki kształt, to nie wiem, pewnie

 coś mną kierowało, ale już nie pamiętam co hihi Zapłaciłam za niego 15PLN, ponieważ robił mi go kolega:) Czy żałuje?! Niestety tak , nie jest on w moim stylu, ale nie mam zamiaru póki co go usuwać. Jest już częścią mnie, tego kim teraz jestem.

Symbol oznacza jedną z sześciu sylab mantry. 'OM' oczyszcza dumę i pychę. Tutaj  i tutaj wiecej na ten temat.
Drugi tatuaż mam na łopatce. Decyzje o jego wykonaniu podjęłam bardzo spontanicznie. Mój ex chciał mieć tatuaż, ale nie wiedział jaki a ja miałam już pomysł i wyszło na to, że ja sobie zrobiłam a on nie.
Tatuaż przedstawia kwiat lotosu. Symbolika kwiatu lotosu oznacza czystość, niewinność, duchowe spełnienie i nowe rozpoczęcie. Co do tego tatuażu, wiem dlaczego akurat ten kwiat a nie inny, ale to pozostawiam sobie:) Zrobiłam go w Irlandii, kosztował 180euro. NIE żałuje, że go zrobiłam.
Poza nimi to hmm... o moim Biszkopcie już wiecie i już go znacie :)

 Teraz przedstawiam Wam Nikitę. Nie to nie kotka, porostu nie wiedziałam na początku czy to kot czy kotka. Znalazłam go malutkiego na ulicy i nie mogłam go nie wziąć do domq. Nikita jest kastratem i najsłodszym kocurem świata. Zawsze ma 'swoje zdanie; i nie da sobie w kasze na pluć. Ma 8lat:)
Jeszcze małe 'chwalipieństwo':))) Dostałam od K. w prezencie obraz z Ikea, przedstawiający Los Angeles nocą. Strasznie mi się podoba i dodatkowo idealnie pasuje do mojego little biura ;)
To na tyle mojego pisana o głupotach:) Co Wy myślicie o tatuażach? Może macie jakieś, żałujecie a może chcecie więcej? Co Was skłoniło do zrobienie lub dlaczego nigdy mieć nie będziecie?
Całuje mocno i życzę wspaniałego weekendu. Pogodą się nie przejmujemy bo nasze uśmiechy zastępują słońce:)

2 komentarze:

  1. Ja się ostatnio zastanawiam nad napisem na boku w miejscu, gdzie zakryje go zapięcie od stanika przed nie pożądanym wzrokiem =] Ale i tak tuszem roślinnym, czyli tym, który rzekomo po 5 latach znika =] Trwałego bym nie chciała =[

    A ja nad biurkiem mam obrazki przedstawiające Paryż i NY =]

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojjj też bym chciała mieć Paryż bardzoooo :) Moje zdanie jest takie,że jak nie jesteś pewna to najlepiej taki tymczasowy, choć 5lat to i tak sporo czasu:) Ja moje też zakrywam jak idę w miejsce gdzie nie są tolerowane hihi

    OdpowiedzUsuń

Uprzejmie proszę o konstruktywne komentarze. Wpisy tupu ' Hej super blog. Zapraszam do siebie' będą usuwane:( Zawsze po przeczytaniu komentarza wchodzę na blog danej osoby, także nie musicie się auto-promować. Na pytania pozostawione w komentarzach najczęściej odpisuję u siebie :))