czwartek, 19 stycznia 2012

Tłuszcz na buzi :(

Witam moi drodzy. Jak minął Wam tydzień, fakt jeszcze jutro, ale środa minie tydzień zginie:) Zawsze powtarzałam sobie to na studiach, bo środy miałam koszmarne, rok w rok. Ja siedzę właśnie przed laptopem u mojego K. Zgadnijcie, dzisiaj mieli przyjść panowie zamontować mi internet i co... i śnieg ich zaskoczył hehe Nie rozumiem czy tak ciężko było się domyśleć 2 tygodnie temu, że będzie śnieg i poinformować mnie, że w takim wypadku nie przyjdą, bo nie wejdą na dach. No a ja bida czekałam na nich w progu z językiem na brodzie i posprzątanym domem achh... No nic podobno ma im się udać instalacja w przyszłym tygodniu, może łańcuch założą na buty hehe
Kochani po raz kolejny zapraszam Was do polubienia mnie na FACEBOOK-u :)
Dzisiaj mam dla Was bubla, moim zdaniem. Jest to REVLON, New Complexion One Step Makeup, czyli fluid w kompakcie.

Niestety nie mam pudełka, ale mniejsza o to. Zdecydowałam się na zakup tego produktu ze względu na łatwość aplikacji i samą firmę.
Zacznijmy od zawartości. Pod wieczkiem pudełeczka ukryte jest lusterko, nawet przydatne i do niego nie mam nic;) Później widzimy kolejne wieczko na którym znajduje się fluido-puder. Na pierwszy rzut oka wygląda ciekawie. Pod wieczkiem z fluidem ukryta jest gąbeczka, też całkiem niezła. Przyda mi się na pewno.  Czyli mamy bajerów a bajerów hehe

Co do fluidu. Nakłada się go bardzo dobrze przy użyciu paluszków jak i załączonej gąbki. Produkt ma konsystencje musu. Także nie ma problemu z równomiernym rozprowadzeniem go. Nie pozostawia efektu maski, co jest plusem. Kolejnym jego plusem jest idealne krycie. Nie ma syfka którego nie ukryje:)
No i tu koniec zalet. Fluid ten według producenta nie potrzebuje matowienia, ponieważ ma sprawdzać się również jako puder. Producent zaleca lekkie blendowanie go pędzlem przed wyjściem(robiłam).
Po nałożeniu go i wyjściu z domu zaczynają się schody.



 Fluid lekko ścina się na twarzy. Jeśli używamy telefonu, czy mamy na sobie szalik cały puder zostanie na nich. Mierząc sweter w sklepie umorusałam cały dekolt, dobrze, że sweterek mi się podobał i go kupiłam. Fluid NIE trzyma się w ogóle na twarzy. Po dotknięciu twarzy dłoniom czujemy na niej tłuszcz i resztki produktu. Tragedia!!! Po dwóch godzinach twarz wygląda jak u 60letniej burdel mamy. Widoczne są wszystkie pory, zmarszczki i załamania-paskustwo. Wokół oczu i ust jest najgorzej.
Możliwe, że produkt ten spisze się u osoby z bardzo suchą cerą. Może nawilży ją, ale u mnie nie nie nie. Moja buzia okropnie się po nim świeci, wygląda na zmęczoną i nie świeżą. 


Produkt fakt, faktem ma idealny kolor ale jak go używać, kiedy spływa jak woda. Może przez to , że ma bardzo wodnistą konsystencje, nie wiem. Ja osobiście bardzo Wam go nie polecam. Sama jeszcze nie wiem jak go spożytkuje:(
Ode mnie produkt ten na max 6 dostaje 2(pudełko i gąbka). 


Teraz zwracam się głównie do damskiej części naszego blogowego grona. Od dziś przez kolejne posty będę dodawała po jednej ZASADZIE KOBIETY Z KLASĄ. Po 10 zasadzie będzie niespodzianka dla Was, ale na to mamy jeszcze czas:)


1 ZASADA Kobiety Z Klasą :

***Czym dłuższe tym lepsze nie dotyczy przedłużonych włosów i sztucznych rzęs.***

To tyle na dzisiaj XOXO

wtorek, 17 stycznia 2012

FACEBOOK i JA:)

Kochani moi założyłam dzisiaj konto na Facebook-u na które serdecznie Was zapraszam.
Bedą tam informacje na każdy temat.
Zakupy, kosmetyki, sceny z życia wzięte:) Dzięki FB będzie mi łatwiej się z Wami komunikować na bieżąco:)
Już nie bede musiała kombinować jak tu przesłać coś na bloga tylko pyk pstryk myk i jest u Was na FB:)
Zapraszam na MOJE KONTO i zapraszam do wciśnięcia LUBIE TO !  Dzięki czemu będziecie wiedziały codziennie co u mnie i co w sklepach hihi  :)
XOXO

Takie sobie o ...

Witam zimowo:)
Wrrr...u mnie nie przestaje padać śnieg. Nie moge narzekać, ponieważ temperatura nie jest taka zła:) Zaledwie -1C. Ojj miałam już taką nadzieje, że zima nas w tym roku ominie. Nie wiem jak Wy, ale ja w takie dni jestem potwornie leniwa. Nie chce mi sie nawet wyciągać noska za drzwi a tu musze co 2godzinki wychodzić z moim Biszkoptem siusiu ;)


Dzisiaj kochani nie mam dla Was nic konkretnego, bo nawet tu dorwała mnie zima. Moje pomysły zostały zasypane przez śnieg hihi Ja cały dzień siedze pod kocykiem...przede mną laptop a obok niego kubeczek z kawą.

Musiałam wyjść jedynie po zakupy, bo dzisiaj gotuje tyrolskie danie z przepisu ze strony Kasi i Zosi -  make life easier . Hmm...zobaczymy jak mi wyjdzie hihi Zrobie później aktualizacje. Tak wyglądał mój dzisiejszy szybki makijaż zakupowy:)


A to mój ostatnio ulubiony kawałek. Mam bardzo miłe wspomnienia z nim związane. Wam polecam go na ocieplenie tego śnieżnego dnia :)
XOXO do jutra :*

AKTUALIZACJA:) Kochani obiad zrobiony i zjedzony. Wyszedł pysznie, ziemniaki wspaniale przeszły wędzonym boczkiem i cebulkom.

 Tyrolskie danie mniammm...teraz czas iść jodłować hihi;)

poniedziałek, 16 stycznia 2012

Stawiam swoje pierwsze kroki z Clinique

Dobry wieczór. Jak Wam minął wspaniały weekend i potworny poniedziałek. Biedny ten poniedziałek wszyscy na niego najeżdżają hihi Moi drodzy, będąc w USA postanowiłam zainwestować w moją cerę i wybrałam się do Clinique. Słyszałam mnóstwo pozytywnych opinii na temat ich kosmetyków pielęgnacyjnych. Całe moje już prawie 26-cio letnie życie byłam przekonana, że mam skórę suchą. Wszystkie moje fluidy i kosmetyki były kupowane pod taki właśnie typ skóry. Nie dowierzałam słowom kosmetyczki ani wirtualnemu serwisowi(skin type solution), którzy twierdzili, że moja skóra jest tłusta. Fakt, faktem miewam wypryski, nawet niestety często hihi, ale przecież znam swoją buźkę;) No i co, no i zonk!!! Przy zakupie kosmetyków Clinique pani stwierdziła, że musi mi zrobić badanie skóry. Pierwszy etap polegał na zadawaniu pytań, drugi na badaniu komputerowym a trzeci na dotykaniu mojej twarzy i sprawdzaniu jej ph. Tak wiec okazało sie, że ja...Małgorzata;)...mam skórę mieszaną z tendencją do TŁUSTEJ!!! No, nie powiem zdziwiłam sie, ale przynajmniej wiem dlaczego mam pryszcze i mało zmarszczek, pomimo nie używania kremów przeciwzmarszczkowych  hehe
Moje tłuste okolice to strefa T a cała reszta jest sucha. No i tak mnie właśnie pani oświeciła. Skomentowała też moje nieznośnie wiecznie widoczne pory i poleciła 3kroki Clinique plus krem niwelujący pory.

Od razu przepraszam za jakość zdjec, światło było okropne.

Ok do rzeczy. Firma Clinique stworzyła serie trzech kroków. Każdy krok ma inne zadanie. Każdy produkt jest przystosowany do odpowiedniego rodzaju skóry. Tutaj możecie przeczytać dokładny opis każdego pojedynczego produktu i ich działanie. Nie ma sensu dublować.

Krok pierwszy to OCZYSZCZANIE .
W moim przypadku jest to Liquid Facial Soap Oily Skin Formula- Mieszana w stronę tłustej.
Mydło to ma dokładnie oczyścić i odżywić skórę twarzy, nie powodując efektu ściągnięcia czy suchości.
Ja posiadam buteleczkę w największym dostępnym rozmiarze tj. 250ml. Butelka jest plastikowa i posiada bardzo wygodny dozownik. Po zmoczeniu buźki wystarczy jedna dawka, czyli malutkie ziarenko płynu i buzia się cała pieni. Produkt ten jest jak dla mnie bezzapachowy, bardzo dobrze się rozprowadza i jest niesamowicie wydajny. Konystencja typowa dla tego typu kosmetyków.


Ten krok możemy zastąpić mydłem w kostce Clinique, ale ja jestem na to za leniwa hihi wole nacisnąć niż machać raciczkami;) Po użyciu moja twarz nie jest ściągnięta i faktycznie czuje efekt czystości:) jedyny duuuży problem to cena. W Polsce za buteke 200ml zapłacimy 79PLN.


Krok drugi to ZŁUSZCZANIE.
Ten krok jest podobno najważniejszy i jest kluczem do idealnej cery, ponieważ każde przetarcie twarzy nasączonym wacikiem pomaga usunąć brud, zanieczyszczenia, martwy naskórek.


Ja posiadam Clarifying Lotion 3, Typ skóry: 3 - Mieszana w stronę tłustej. Jest to mój pierwszy tonik na bazie alkoholu. Powiem szczerze, że zawsze omijałam szerokim łukiem wszystko to co zawierało alkohol. Przy nim jednak jest inaczej, faktycznie oczka moje troche ragują na spirol ale nie ma tragedii;) Po przetarciu twarzy wacikiem nawilżonym tym specyfikiem, mam wrażenie, że buzia bierze oddech. Jest czysta, taka odprężona :)) Buteleczka plastikowa, pojemność 400ml. Bardzo wydajny, wystarczy jedno nachylenie i spokojnie przetrzemy całą twarz. Cena za 400ml wynosi 105 PLN. 

Krok trzeci to NAWILŻENIE.
Tutaj w zależności od rodzaju skóry mamy emulsje lub żel. Krok ten ma na celu zadbać o ożywienie skóry i utrzymanie jej wilgotności.
Dla mojego rodzaju skóry pani wybrała Dramatically Different Moisturizing Gel Typ skóry: 3 - Mieszana w stronę tłustej. Uwielbiam ten krok. Wystarczy mała kropla tego żółtego żelu i cała buzia jest pokryta. Twarz wydaje się bardzo delikatna po tym specyfiku, taka nawilżona i świeża. Wygląda na naprawdę zdrową. Buteleczka jest plastikowa, kwadratowa. Ja mam pojemność 125ml. Żel jest bardzo wydajny, jedna doza i buzia załatwiona. Żel ma konsystencje wodnistego kremu, bardzo dobrze się rozprowadza i nie pozostawia filmu na twarzy.Nie sprawia, że skóra jest tłusta i świecąca. Idealnie sprawdza się jako baza pod podkład.


Jestem bardzo zadowolona z tego żelu i z tego co widzę moja buzia też, ale o tym to zaraz:) Cena to niestety ok .169 PLN:)

Już poza krokami pani mnie namówiła na kupno kremu przeciw porom.Turnaround Concentrate serum rozświetlająco-złuszczające z wyciągiem z alg, kasztanów, szałwii, z kwasem laktobionowym i salicylowym. Kremik ten jest bardzo skondensowany wiec wystarczy mała ilość na pokrycie moich widocznych miejsc. Ja mam widoczne pory głównie koło nosa(policzki), nos i miedzy oczami. Kochani wierzcie lub nie ale to cacko działa MEGA...po dwóch tygodniach używania go dzień w dzień dwa razy dziennie moje pory się niwelują !!! Jestem zachwycona. Ja kremik ten kładę zaraz po tonizacji a przed żelem. Skóra po nim jest wygładzona, bardzo delikatna i wyrównana. Musimy pamiętać, że kremik ten kładziemy TYLKO na miejsca gdzie pory są widoczne NIE na całą twarz.


Krem schowany jest w małej, smukłej buteleczce z pompką. Konsystencja jest zbita jak na krem i dzięki temu bardzo wydajna. Uwielbiam go, ponieważ bardzo szybko zobaczyłam efekty. Cena za 30ml to 215PLN :(

Kochani ważne jest to żebyście NIE kupowali w ślepo 3kroków. MUSICIE znać rodzaj Waszej skóry!! Inaczej kosmetyki NIE zadziałają.

Podsumowując, jestem bardzo zadowolona z nabytych kosmetyków. Póki co moja buzia oczyszcza się, czyli mam wypryski:) Pani ostrzegała mnie przed tym ale nie za bardzo wierzyłam hehe A tu jakieś dwa dni temu puk, puk to ja Dżordż na czole, brodzie i miedzy oczami hehe Jednak wiem, że to dzięki działaniu 3kroków i bardzo jestem z tego powodu happy.
Także jak na dzień dzisiejszy chciałabym Wam polecić 3 kroki Clinique. Wiem, że to nie jest tania zabawa, ale polujcie na promocje gdzie za 90PLN można kupić zestaw. Kochani warto, zamiast kupować co chwile nowe słabe kosmetyki warto zainwestować. Kosmetyki są wydajne i działają:)

To tyle na dzisiaj życzę Wam miłego wtorkowego dnia.
XOXO

piątek, 13 stycznia 2012

PoMACane

Witam moi kochani. Przepraszam od razu, że tak długo nie pisałam, ale miałam multum rzeczy do zrobienia po powrocie i jakby tego było mało mój internet stwierdził, że przestanie działać. Na szczeście dorwałam sie do neta mojego K. i moge Wam coś napisać.
Dzisiaj chciałabym sie z Wami podzielić moimi zakupami w MAC. Jak już wiecie nie jestem straszną miłośniczką tej firmy, ale nie gardze kiedy ktoś mi kupuje ich podukty:)) Tak wiec nabyłam kilka rzeczy, które już wypróbowałam wcześniej lub takie które ktoś mi polecił.

No to jedziem:)

Pierwszym produktem jest cień do powiek MYTHOLOGY.

Cień ten to połączenie miedzi z brązem. Tekstura cienia jest podobna do wszystkich innych z tej firmy, czyli twarda ale łatwa do rozprowadzenia na powiece. Kolorek przyjemnie wygląda w słońcu gdyż lekko opalenizuje na złoto. Kupiłam go żeby pasował do mojego paint pot-a o którym pisałam tutaj . Cień bardzo ładnie wygląda w połączeniu z MAC All That Glitters. Oko nabiera brzoskwiniowego uroku a po dodaniu kreski wyglądam jak Kleopatra hehe Na bazie wytrzymuje cały dzień i nie roluje się. Idealnie nadaje się do wykonania makijażu dziennego. Cień jest bardzo ładny ALE można go spokojnie zastąpić cieniami z paletek Sleek, ponieważ widziałam już ten odcień właśnie w jednej z tych paletek.

Kolejny produkt to Cream Colour Base w odcieniu Pearl Frost. zapakowany w małe, czarne pudełeczko rozświetlacz w kremie. Produkt ten poleciła mi 'szwagierka'. Ja tak jak i ona jestem nim zachwycona. Rozświetlacz ten ma lekką, mokrą strukturę. Bardzo dobrze rozprowadza się na twarzy. Osobiście nakładam go paluszkami na kości policzkowe, łuk brwiowy i na grzbiet nosa. Bardzo ładnie wygląda na buzi. Twarz jest rozświetlona ale nie migocząca(bez drobinek) i nie wygląda na tłustą. Gwarantuje Wam kochani, że będziecie z tego produktu zadowolone. Niestety nie udało mi się znaleźć zamiennika CCB nigdzie. Odcień Pearl jest naprawdę perłowy i olśniewający. Wygląda na bardzo wydajny.

Jak już wiecie posiadam róż z MAC z którego byłam bardzo zadowolona. Postanowiłam jednak spróbować różu w kremie i takim oto sposobem stałam się posiadaczką Cremeblend Blush w odcieniu LADYBLUSH. Kolor jest idealnie dobrany do mojej karnacji(bladej). Jest to róż w połączeniu z brzoskwinią. Wygląda bardzo naturalnie położony na buzie. Ja nakładam go pędzlem, miałam instruktarz w MAC-u;) Stempluje buzie po czym rozcieram róż, tak aby efekt powstały na policzkach wyglądał jak najnaturalniej. Na początku miałam problem z tym produktem, ponieważ róż klei się w pudełeczku i ciężko się go nakładało, ale trening czyni mistrza:) Jednak tak jak rozświetlacz moim zdaniem jest nie zastąpiony tak róż można zastąpić. Mam na myśli to, że można znaleźć jego tańszy odpowiednik. Produkt ten nie powalił mnie na ziemie:)


Kupując kosmetyki miła pani zaproponowała mi zestaw 'zimowych' pędzelków podróżnych. Akurat byłam na etapie poszukiwań kilku pędzli wiec skorzystałam z okazji.Jest to nowa kolekcja Glitter and Ice.Zestaw Make it Perfekt. Pędzelków jest cztery, każdy wykonany jest z naturalnego włosia.


 Są bardzo delikatne i niesamowicie poręczne. Ulokowane były w słodziutkiej małej kosmetyczce. Pędzle te są po raz pierwszy w ofercie MAC-a. Bardzo lubię skunksy wiec nie mogłam odmówić;) Do wyboru były dwa zestawy. Mój w którym znalazłam  dwa pędzle  do twarzy  : 187SE i 130SE oraz dwa do oczu- kulka i płaski : 282SE ,758SE. 

Drugi zestawik składał się z 4 pędzli do oczu(nie skunks). Cały zestawik zapakowany był w słodkie biało-srebrne pudełeczko, ach jak zimowo. Wszystkie pędzle pod kątem włosia są identyczne jak te pełnowymiarowe. Jedyna różnica to długość rączki:))

Ostatnimi zakupionymi w MAC produktami był już mi dobrze znany Studio Fix pressed powder w odcieniu C3 i Studio Fix Fundation w odcieniu NW20. Tu niespodzianka dla mnie:) Dotychczas stosowałam NC20, ale miła pani doszła do wniosku(ja do niego nie doszłam..ach to moje lustro w domu hihi), że odcień tej jest zbyt żółty dla mnie i musimy go zmienić. Tak wiec teraz już nie będę Azjatką:(( Do nowego fluidu dokupiłam sobie, moim zdaniem, niezbędną pompkę
.
Drodzy moi to na dzisiaj tyle. Do dnia 19.01 jestem bez internetu w domq, ale postaram sie pisać od chłopaka z domq. Także proszę bądźcie cierpliwi. Mam Wam wieleee do napisania.
XOXO