piątek, 23 grudnia 2011

Swieta:)

Kochani zycze Wam wspanialych, wesolych i spokojnych Swiat Bozego Narodzenia. Niech ten czas zgosci w waszych serduszkach i rozgrzeje je miloscia i radoscia.
Caluje mocno
Do bliskiego napisania
Xoxo

wtorek, 13 grudnia 2011

Chicagowskie zdobycze :))

Witam wszystkich przed świątecznie.Choć tu w Chicago gorączka świąt odczuwana jest już od kilku tygodni. Wszystkie domy świecą a w sklepach mikołaje, lampki i świąteczne piosenki:)

 Na kolanka do Mikołaja nie poszłam bo była straszna kolejka, ale wszystko przedemną;)


 Rany,rany jak ja się zaniedbałam w pisaniu. No ale cóż ,niestety nie miałam ani ciut ciut czasu bo pomagam pewnej osobie i zajmuje mi to 8h dziennie:( A kiedy mam wolne zamiast pisać to chodzę i zwiedzam...sklepy hihi  Kochani co tam u Was. Qrcze mam Wam wiele rzeczy do pokazania i opowiedzenia:)
Dzisiaj dwa kosmetyki i dwie niekosmetyczne rzeczy:)
Muszę się przyznać, że nie kupuję za dużo kosmetyków. Może dlatego, że wszystko co potrzebuje już mam:) A może dlatego, że uwielbiam buty i torebki hihi
OK. Tak więc zacznijmy od pomadki ochronej firmy EOS . Jakiś czas temu moja szwagierka otrzymała eos od taty i dzięki temu i ja mogłam wypróbować i się napalić na nią.
Lip Balm firmy EOS jest słodkim 'jajeczkiem' o sympatycznych kolorach: zielonym, miętowym, pomarańczowym i czerwonym. Ja w swojej skromnej kolekcji posiadam dwa : zielony (honeysuckle) i czerwony (summer fruit). Balsamy te są w 100% naturalne i w 95% organiczne. Zawierają w sobie masło Shea( jakie to zrobiło się popularne, gdzie nie spojrzysz tam Shea:)), olej jojoba i witaminę E. Pozbawiony jest glutenów, parabenów, ftalenów oraz wazeliny.


Co ja o nim  myśle:
Tak więc, jajeczko jest jak już wspomniałam bardzo słodkie. Wykonane jest z plastiku z zawartością sylikonu-jak na moje oko. Bardzo podoba mi się sposób zamknięcia , ponieważ przekręcając czujemy taki mały 'klik' dzięki temu mamy 100% pewność, że się nam nie otworzy w torebce. Opakowanie jest bardzo wygodne i dzięki okrągłości ułatwia nam znalezienie go w torebce:)
Po otwarciu naszym oczom ukazuje się  masa koloru wazeliny, czubata a jednocześnie okrągła. Zapach pomadek jest prześliczny. Szczególnie podoba mi się summer fruit jest słodki i bardzo przyjemny.
Usta po posmarowaniu ładnie ale bardzo delikatnie i niestety krótko się błyszczą. Ja mam od czasu do czasu nawyk przelizania warg i wrrr...dzięki EOS są one bardzo ale to bardzo słodkie, aż ma się ochotę je zjeść;)

Pomadka niestety wogóle nie polepsza kondycji ust. Jest ona bardzo fajnym gadżetem( tak samo skomentowała to moja szwagierka - zapraszam na jej filmik na youtube 1982paulinka). Osobiście używam jej jako pomadki ochronnej, takie dmuchanie na zimno. Jednak kiedy moje usta są już nadruszone czyli mogą robić za tarkę do ziemniaków EOS im nie pomoże:( Cena w USA to ok. $3. Jest również dostępny na Allegro.
Polecam osobom które nie mają problemów z pierzchnięciem ust a lubią je nawilżać.
Więc podsumowując w skali od 1-6 daję EOS 3,5. Jest to coś co można mieć, ale nie jest niezastąpione.

Kolejnym produktem kosmetycznym jest znany i bardzo zachwalany PAINT POT firmy MAC. Skusiłam się na niego z powodu ochów i achów wielu osób. Osłuchałam się tyle na jego temat, że musiałam go mieć.

No i co i jajo. Mój ma kolor RUBENESQUE jest to brzoskwinia połączona z łososiem przy użyciu drobinek złota:)) Paint pot ma służyć jako baza pod cień wzmacniająca kolor lub może 'robić' jako cień sam w sobie. Kolor jest obłędny w słoiczku na oczach hmmm...troszkę trzeba go położyć, żeby wyglądał tak jak w słoiczku:( Ja kładłam go na przypudrowaną powiekę i nie wiedzieć czemu po 3h zbierał mi się w załamaniach. Tak więc musiałam użyć paluszka wskazującego i go delikatnie rozetrzeć.

Konsystencja jest miła w użyciu, masłowa bardzo dobrze się rozprowadza na powiece. Napigmentowanie tak jak już wspomniałam jest duże( w słoiczku) ciut gorsze na powiece. PP jest w małym 5g szklanym słoiczku(słodziak) z czarną sławną nakrętką MAC.

Mój kolor położony na powiekę lekko ją rozświetla i ujednolica. Nie wiem kochani może lepiej sprawdzi się jako baza, ponieważ jako cień mnie póki co osobiście zawiódł MAC. Obawiam się że ta ochowo achowa firma to pic na wodę. Oczywiście mają kosmetyki grzechu warte ale ja PP do nich nie zaliczam.
Zrobiłam dla Was porównanie PP MAC z Made to Stay firmy Catrice(cień w kremie)jak dla mnie zero różnic.

No może za wyjątkiem tego, że nigdy cień z Catrice nie zwałkował mi się na powiece aaaa no i cena!!!! Catrice to ok. 15PLN a MAC to 80PLN.
Kochani wrócę jeszcze do tego PP. Zobaczę może coś się zmieni z czasem użytkowania a wydaje mi się, że starczy na długo:) Póki co daje mu 2,5:(

Tyle co do kosmetyków w dzisiejszym poscie hihi Przejdę teraz do tego co uwielbiam tak jak kosmetyki jak nie bardziej;) Torebki, buty i gadżety:) Na początku napisałam , że będą tylko dwie rzeczym, ale chyba dodam coś jeszcze hihi Muszę to jakoś wszystko rozłożyć co by Was nie zanudzić, chcę za to bardzo poznać Wasze opinie na temat rzeczy zakupionych. Bo jak co mam miesiąc na oddanie hihi

Zacznę od torebki, która bardzo ale to bardzo mi się podobała i długo koło niej chodziłam. Jest to worek firmy Fossil. Wykonany z materiału i obszyty skórą dookoła. Niesamowicie mi się podoba:) Noszę go na długim pasku a jak się spieszę to przekładam na krótki. Worek jest bardzo pojemny. W środku ma trzy kieszonki z czego jedna jest na zamek:) Fajnie się układa, nie spada z ramienia i nie odbija się od moich boczków hehe Kosztował $60 w Marshalls. Marshalls to sklep typu TKMAXX w Polsce. Na szczęście tutaj jest on znacznie tańszy niż u nas:))
Oto i moja zdobycz:
  Worek ma z frontowej strony ma przywieszony metalowy klucz i metalowe serduszko (gadżet świadczący o firmie Fossil). Natomiast z tyłu jest małe wejście na kluczyk:)

Kolejna nabyta nie dawno rzecz to telefon:) Uwielbiam wszelki sprzęt elektroniczny. Jak już wiecie nabyłam jakieś 2tygodnie temu może więcej Apple IPad , którego ubóstwiam:) Postanowiłam też wymienić telefon bo z moim miałam drobne problemy z baterią. Skusiłam się na Samsung Galaxy S 4G. Bardzo mili i przystojni chłopcy u których go kupowałam zdjeli mi simlocka tak więc mogę używać go w Polsce:) Ma bardzo dobry aparat i dzięki 4G internet działa szybko. Tak więc w PL będę dodawała osty na bierząco ze sklepów i nie tylko.

Miałam już na tym zakończyć ale muszę Wam coś jeszcze napisać. Mianowicie UWIELBIAM przeceny w USA. Jakiś czas temu wybrałam się z kuzynką na zakupy z zamiarem zakupu butów i sukienki, ponieważ 16stego ide na urodziny znajomego:) Sukienkę kupiłam, ale nie mogłam zdecydować się co do butów. Bardzo, ale to bardzo podobały mi się buty Nine West. Szpilki, skórzane w kolorze ciemnego nude. Po założeniu na nogę oniemiałam. Nigdy nie miałam na stopach tak miękkich i wygodnych (wysokich) butów jak te. Miałam je wziąć ale cena z taxem wynosiła 98$. Hmm...szkoda mi na szpilki i się poddałam. Kilka dni szukałam zamiennika i nic. W końcu zdesperowana poprosiłam kuzynkę o ich zakup, ta nie miała czasu i nie kupiła:)

Wczoraj wybrałam się na zakupowe łowy. Weszłam do jednego z większych sklepów i co zobaczyłam. Moje NW buty tadaaa...stały tam przecenione z $89 na $ 65.99 bez zastanowienia chwyciłam je w ręce i pognałam do kasy. Przy płaceniu okazało się, że w tym dniu wszystko jest jeszcze tańsze przy kasie i ....kupiłam moje cudne buciki za $36 już z taxem. REWELACJA to są przeceny a nie tak jak w Polsce z 99.99PLN na 89.99PLN hihi Dzisiaj idę do tego samego sklepu po buciki firmy EMU bo też są na przecenie a już od dawna mnie kuszą:)

Oki kochani moi to by było na tyle jeśli chodzi o dzisiejszy post. Piszcie jak macie jakieś pytania. Komentujcie co myślicie o tym co ja napisałam. Kolejny wpis ukaże się w najbliższą niedzielę lub poniedziałek.
XOXO

poniedziałek, 28 listopada 2011

Twinkle, twinkle little star :)

Kochani co tam u Was. Ja dalej na obczyznie hihi w sumie nie moge narzekac nie robie nic oprocz zakupow hihi Ciuchow nakupowalam jak glupia, butow to samo ale i kosmetyki wskoczyly mi do koszyczka. Obiecuje w niedalekiej przyszlosci dodac zdjecia zakupow i kilka recenzji;) Dzisiaj chcialabym pokazac Wam moj wynaleziony KWC. REVLON Age Defying Spa Face Illuminator. Jest to wspanialy rozswietlacz w plynie, ktory naklada sie przy pomocy pedzla ktory odrazu jest dozownikiem. Przepieknie pachnie i slicznie wyglada. Jest w konystencji podobny do rozswietlacza z Benefit. Z tym, ze High beam robi paskudne plamy a ten NIE. Bardzo dobrze sie aplikuje. Jest delikatny i po aplikacji buzia bardzo swiezo wyglada:) Nie wiem czy jest on dostepny w Polsce, ale warto sie za nim rozgladnac bo jest naprawde fajny.Cena tutaj to ok. 10$ choc ja sama skusilam sie na niego ze wzgledu na przecene :) Zaplacilam 5$ :)))
Nalozony na kosci policzkowe uwydatnia je i rozswietla. Wyglada naturalnie. Twarz nabiera zdrowego blasku.
Kochani bardzo przepraszam za slabe zdjecia i za brak polskich znakow, ale pisze z IPad-a .
Postaram s jak najszybciej zrobic makijaz przy uzyciu min. tego rozswietlacza.
Zakupilam rowniez zestwa lakierow do french-a:

Bezbarwny lakier jest niesamowity. Na sloncu opalenizuje na fiolet i dodaje w jakis nieziemski sposob czystosci plytce a w nocy swieci jak w UV:) Bialy Rimmel ma cieniutka koncowke a nawierzchni jest mleczny. Jednak o tym przy ich recenzji. Poki co dodaje zdjecie wypocin przy uzyciu tych lakierow:
Caluje Was bardzo mocno i do napisanie.
XOXO

wtorek, 22 listopada 2011

Fruuuu...doleciałam :)

Kochani doleciałam nareszcie:) Lot był dość przyjemny. Pomimo tego, że leciałam w klasie ekonomicznej obsługa i jedzenie było na bardzo wysokim poziomie:)Także piątka dla SWISS-a. Tak więc kochani moi piszę już do Was z Chicago, gdzie paskudnie siąpi deszcz:(
Dzisiaj lub jutro wybieram się na sprawdzenie rynku kosmetycznego hihi także dam znać co i jak:) Wiem jedno, że tu w Chicago nie ma trendu na malowanie paznkokci na dwa kolory tzn. cztery w jednym i jeden w innym . Wiem to z reakcji koleżanki na moje paznokcie : ' Lakieru Ci zabrakło??' hihi
Chciałabym Wam dzisiaj pokazać co dostałam zaraz po przylocie. Osobiście jestem zachwycona:) Podoba mi się każdy z otrzymanych prezentów:)
A oto i one:
Mój faworyt : skórzane muszkieterki, bardzo miękkie. W pieknym kamelowym kolorze za złotymi dodatkami.

(Zdjęcia póki co nie są obrobione bo nie miałam jeszcze czasu na ściągnięcie programu. Postaram się znaleść go do jutra.)
Kolejny prezent to buciki CK a'la botki na szpilce. Idealne do spódnicy jak i do spodni typu pumpy:


Na dwóch parach się nie skończyło;) Dostałam również buty na lato. Przepiękne 'paseczki' dość wysokie, ale dzięki koturnie na palcach nie czuć wysokości :

To na tyle jeśli chodzi o buciki:) Z ubrań otrzymałałam cudowną czerwoną budresówkę z kapturem firmy Anne Klein. Na zdjęciu kolor wyszedł inaczej niż na żywo, powinien być krwisto czerwony:)
Oraz koszule Ralph Laurent, idealnie trafiona w mój styl. Już mam wizję jak noszę ją z czarnymi leginsami i nowymi muszkieterkami:) Bardzo podoba mi się w niej motyw żabotu. Dodaje jej elegancji i sexapilu:)
Ostatnią rzeczą jaką dostałam jest pomarańczowa torebka-worek. Idealna na lato jak i na jesień do biegania po sklepach:)
Misiaki zdaję sobie sprawę z tego, że nie jest to idealny wpis bo nic nie wnosi. Postaram się jak najszybciej dodać coś konkretnego. Póki co lecę na zakupy. Piszcie w komentach czy podobają się wam moje prezenty. Ja Was mocno całuje.
XOXO

sobota, 19 listopada 2011

Nie wolno zaniedbywać pyszczka:)

Kochani moi dzisiaj ostatni wpis przed wylotem. Wylatuje w poniedziałek, ale już w nocy jadę do Warszawy. Ach jakiego ja mam pietra, pewnie nie potrzebnie:) Już jestem prawie spakowana i prawie gotowa:)
Dzisiaj chciałabym Wam pokazać mój ostatni zakup. Jak wiecie odbyłam serie zabiegów(kwasów) na twarz. Moja kochana przyjaciółka i jednocześnie kosmetyczka poradziła mi, właściwie rozkazała mi kupić sobie porządny krem do twarzy. Ja niestety posiadam w swojej kolekcji kremów tylko Bambino i Ziaja:) S. była tak kochana, że przyniosła mi kilka próbek kremów, które uważała za najlepsze dla mnie. Przypominam, że mam skórę MIESZANĄ(nie suchą jak podejrzewałam) z problemami od czasu do czasu.
Jeśli chodzi o próbki to nie jest to dla mnie wiarygodny sposób sprawdzenia produktu. Może dlatego, że podejrzewam, iż  w próbkach produkt jest lepszy jakościowo niż w pełnym wymiarze, a może dlatego, że po wykorzystaniu 1,5ml nie jestem w stanie nic powiedzieć. No nie wiem jak dla Was ale dla mnie 1,5ml to śmieszna ilość do testu czegokolwiek. Od S. dostałam sporo próbek miedzy innymi krem firmy SVR Lysalpha Active Creme. Próbka miała 5ml !!! Co mi sie niezmiernie spodobało. Używałam go w czasie kwasów i o dziwo nie powodował pieczenia. Krem ten zawiera małą ilość kwasów. Co u niektórych (u mnie też) powoduje lekkie złuszczanie (na początku).
Tutaj możecie przeczytać dokładny opis produktu.
Po kilkudniowym testowaniu kremu ZAKOCHAŁAM się. Nie dość, że nawilżał moją skórę, to ją łagodził i usuwał wszelkie wypryski, powstałe po działaniu kwasów.
Moja kochana kosmetyczka powiedziała, że wiele osób bardzo go chwali i radzi mi go kupić. Tym bardziej, że widać po mnie, że mi pomaga.
Tak wiec wybrałam się do apteki z zamiarem kupna. Akurat trafiłam na konsultacje kosmetyczne tej firmy i w cenie 70PLN zakupiłam zestaw (sam krem normalnie kosztuje w aptece ok 55PLN):
Zdecydowałam się na opcje 'dla niego', ponieważ zestaw 'dla niej' posiadał krem o tym samym składzie z dodatkiem czegoś co matuje hihi Nie jestem zainteresowana niczym co matuje:) W skład mojego zestawu wchodzi 250ml żelu do twarzy i cudowny 40ml krem !!!
 Dla zainteresowanych dodaje krótki opis kremu matującego. Ma on bardzo podobny skład do mojego, też zawiera kwasy:
Oto opis mojego kremu zawarty w ulotce, którą dostałam od pani z firmy SVR.
Póki co jestem bardzo zadowolona z obu produktów. Na pewno po miesiącu dodam jego szerszą recenzje:)
Dodatkowo pani z SVR podarowała mi kilka próbek, co bardzo mnie ucieszyło, bo kusi mnie jeszcze jeden kremik z ich firmy. Tak prezentuje się moja cała kolekcja produktów SVR(po lewej możecie dopatrzeć sie próbki którą otrzymałam od S.):


 To by było na tyle jeśli chodzi o kwestie kosmetyczną. Jaki jest Wasz ulubiony krem? Może macie już coś z SVR? Jeśli tak to jak się sprawdza?
Ja idę relaksować się z moim K. OJJJ jak ja bede tęskniła :(
Poniżej mój jeden z umilaczy 10h lotu:)
XOXO do napisania już z USA :**

wtorek, 15 listopada 2011

Zima idzie...Dbamy o kończyny:)

Brrr...jakie zimno pomimo tego, że w domu hajcuje jak nigdy ;) Właśnie wróciłam z Krk, mam paskudne, przetłuszczone włosy ale najpierw muszę się zagrzać przy gorącej herbacie:)
Kochani na pewno znacie odżywkę cud o nazwie NailTek II. Dla tych z Was którzy jej jeszcze nie poznali już przedstawiam.
Oto i on/a NailTek II
CO TO:
NailTek II to odżywka do paznokci w bardzo złym stanie. Regeneruje cienkie, miękkie lub rozdwajające się paznokcie. Poprawa stanu paznokci widoczna jest już w pierwszych tygodniach pielęgnacji.


JAK UŻYWAĆ:
Odżywkę nakładamy przez 7dni warstwa na warstwę(może być dłużej).  O co mi chodzi: w poniedziałek(przykładowo) kładziemy pierwszą warstwę, we wtorek malujemy kolejną i tak do niedzieli (7warstw). W kolejny poniedziałek pazurki zmywamy i powtarzamy operacje. Odżywkę można stosować na uprzednio pomalowane pazurki. Jeśli lakier nam zejdzie z paznokcia, co się zdarza, nie przejmujemy się tym i malujemy warstwę.


DLACZEGO O TYM PISZE:
Już tłumacze. Nigdy nie mogłam pochwalić się pięknymi, zdrowymi, długimi paznokciami. Mam dość chłopięca płytkę paznokci tzn. szeroką i kwadratową:( Moje paznokcie uwielbiają się rozdzielać w szczególności w zimie i na wiosnę. 
Dwa lata temu jedna z kosmetyczek poleciła mi właśnie NailTeka II. Moje pazurki były w tamtym czasie w okropnym stanie. Nawet krótkie łamały się i nie miłosiernie rozdwajały. Mogłam ściągać je warstwami:( Nie miałam nic do zaryzykowania, przeszukałam Allegro i zamówiłam to cudeńko. Fakt upierdliwe jest codzienne malowanie i chodzenie z 'bladymi' paznokciami. No ale doszłam do wniosku, że coś za coś. Po 3tygodniach stosowania tej odżywki moje pazurki zaczęły być mocniejsze i zdrowsze. Po 5tygodniach miałam długie, twarde, mocne paznokcie
Odpuściłam sobie odzywkę na miesięcy, gdyż kondycja paznokci była satysfakcjonująca mnie. Ostatnio zaczęło być zimno, tym samym moje dłonie i paznokcie zaczynają szaleć:(( Moja szwagierka przypomniała mi o NT i zaczęłam go znowu używać. Dziś mija 3 tydzień stosowania i kochani mam znowu długie(wg mnie) i mocne paznokcie. 
Także jeśli dokucza Wam problem z pazurkami POLECAM!!! Nie kupujcie go u kosmetyczek bo przebicie ceny jest bardzo duże. Najlepiej na Allegro. Pamiętajcie też żeby nie stosować NTII dłużej niż 1,5miesiąca do 2 miesięcy, gdyż może on przesuszyć płytkę paznokcia.


COŚ INNEGO;)
Kolejną pomocą dla naszych dłoni i pazurków są bawełniane rękawiczki, które można zakupić w drogeriach np. Rossmann(8PLN) lub w sklepach medycznych (ok.4PLN). Są doskonałą inwestycją, która podreperuje spękane, zmarznięte dłonie. Przed snem (najlepiej) nakładamy duuużą ilość kremu lub maseczki na dłonie. Wcieramy dokładnie, jeśli wszystko się wchłonęło dokładamy kremu, tak żeby została nam spora ilość na dłoniach. Nakładamy rękawiczki i idziemy kimać. Rano rączki będą delikatne i nawilżone a nie zmęczone i popękane:)
To na tyle jeśli chodzi o sposoby ratowania naszych dłoni:) Teraz chciałabym się bezczelnie pochwalić nabytkiem mającym ochronić moje biedne stopy przed mrozemmmm. Ostatnio w Millenium Hall w Rzeszowie trafiłam na sklep Centro. W tym też dniu wszystkie buty kosztowały 79PLN. Jak dla mnie superowo:) Skusiłam się tylko na jedną parę bo mój K. był ze mną hihi 
Zależało mi na tym żeby buty były na wysokim obcasie oraz (warunek konieczny) były w środku aż po stopę ocieplane. Ocieplane tzn. miały futerko bo te wszystkie pseudo gąbeczki h..dają. W zeszłym roku tak wymarzłam, że już nigdy nie dam się nabrać. Jak ci producenci myślą. Mróz co roku to gorszy a oni co roku robią cieńsze buty z milimetrową podeszwą!!! 
Ok. Mój wybór padł na te oto buciki z 10cm obcasem. HA!!! Pomimo wysokości są bardzo wygodne, już testowałam:


Jak Wam sie podobają? Kochani jaki Wy macie sposób na utrzymanie dłoni, paznokci i stópek w idealnym stanie w czasie mrozów?? Czekam na komentarze:)
XOXO



poniedziałek, 14 listopada 2011

Jest mój i nie oddam nigdy !!!

Witam wszystkich. Jestem w zwariowanym czasie przygotowań do wylotu. Zostało mi hmm...w sumie to 6 dni wrrrr....Czas zacząć sie stresować hihi Dzisiaj wybrałam sie na uspokajające mnie zakupy. Oj troszku sie obkupiłam hehe Nie bede pokazywała gdyż wiekszość z tych rzeczy nie jest kosmetycznych:) Chciałabym Was jednak ostrzec przed niedaleką przyszłością ;) Mianowice nie wiem czy wiecie ale firma Bourjois ostatnimi czasy wypuściła na rynek kosmetyczny nowy fluid: FLOWER PERFECTION:) Oczywiście musiałam kupić, tym bardziej, że od 'premiery' do końca grudnia jest on w promocyjnej cenie 55PLN :) Tu możecie poczytać o nim więcej  Tak wiec zakupiłam go i co lepsze jeszcze taniej w moim Rossmannie:) Wiec szykujcie się na recenzje:)
Wczoraj zakończyłam serie kwasów na twarz. Ziazi ile to kobieta musi się wycierpieć żeby być piękna .No, no, no efekt rewelacja:) Jeszcze oczyszczanie w środę i nie potrzebny mi fluid hihi Poluje teraz na jakiś dobry krem na dzień dla skóry suchej problematycznej(wow).Może mogłybyście mi coś polecić??
OK. Dzisiaj mam dla Was krótką recenzje mojego KWC, mianowicie Skin79 The Oriental Smooth Sun BB Pact . Jest to mój pierwszy i na pewno nie ostatni prasowany BB. 


CÓŻ TO ZA WYNALAZEK? :
No wiec tak moi mili. Jest to prasowany puder wykańczający w kompakcie z filtrem SPF25 PA++. Luksusowe składniki z wyciągu z herbaty  pomagają utrzymać skórze nawilżenie, jak również wyrównują jej koloryt i nadają gładkości i blasku. Nawet podczas wielokrotnej aplikacji produkt nie tworzy efektu maski . Dla utrwalenia makijażu producent zaleca nakładanie go załączonym puszkiem.


WYGLĄD:
Prasowany BB mieści się w przecudnym liliowym pudełeczku. Pudełko po wzięciu do reki okazuje się solidne i wygodne w operowaniu :). Aby otworzyć wystarczy nacisną złoty guziczek zamieszczony u dołu. Po otworzeniu naszym oczom ukazuje się lusterko i puszek. Bardzo podoba mi się rozwiązanie z puszkiem, który jest umieszczony na dodatkowym plastikowym'denku'. Po podniesieniu denka możemy zacząć zabawę z produktem docelowym.Załączony puszek jest bardzo miękki i przyjemny w dotyku.

UŻYCIE:
Cudeńko to  pochodzi z tej samej serii co mój ukochany krem BB o którym pisałam tutaj. Tak jak krem, kompakt występuje tylko i wyłącznie w jednym kolorze. Nie jest to żaden problem ponieważ kosmetyki te dopasowują się do koloru skóry. Także nie przeraźcie się po otwarciu bo może okazać się
 za ciemny lub za jasny. 
Konsystencja pudru jest bardzo jedwabista i delikatna. Napisze od razu, że puder ten nie zapycha. Co wiem, że dla wielu z Nas ma duże znaczenie:) Zapach jest bardzo przyjemny, delikatny nie drażni w każdym razie.
Puder według mnie jest kryjący z powodzeniem przyrównam go do MAC Studio Fix, pod tym względem. Jego głównym zadaniem jest jedwabiste wykończenie makijażu. Bardzo przyjemnie się go nakłada. Ja używam do aplikacji pędzla, ponieważ puszek daje mocniejszy efekt, wymagany w moim przypadku tylko wieczorami. Puder powtarzam nie robi maski!! 




EFEKT:
Iście jedwabiście gładka buzia. Puder matuje, ale nie robi twarzy płaskiej. Buzia wygląda po nim zdrowo i delikatnie. Utrzymuje się na BB kremie przez około 6h, w moim przypadku bez poprawek:) Buźka wygląda hmmm... dziewczęco i zadbanie :) 


PODSUMOWANIE:
UWIELBIAM go!!! Jest moim KWC jeśli chodzi o moją buzie. Bardzo dobrze wydane pieniądze. Sprawdza się w 100% i nigdy go nie zamienię :) Rewelacyjny dla utrzymania twarzy o nieskazitelnym, młodym wyglądzie. Dodatkowe informacje możecie znaleźć na stronie producenta. Znajdziecie tam również opis składu i 'lecznicze' działanie tego cudeńka: strona producenta . 


GDZIE I ZA ILE:
Ja swój kupiłam na stonie alledrogeria.pl  w cenie 55PLN !!!! Można go również znaleźć na Allegro, ale przestrzegam przed podróbkami.  

Miało być krótko a wyszło jak zawsze hehe. Wkrótce również opinia o korektorze NOUBA:))


Kochane jaki jest Wasz pudrowy KWC? Może skusicie s na Skin 79? Piszcie, na pewno odpisze:)
XOXO

niedziela, 13 listopada 2011

INFO Dla Rzeszowa:)

Kochane ja tak na szybciora, później dodam konkretny wpisik. O co chodzi. Właśnie wróciłam z Millenium Hall w sklepie CENTRO - buty, biżuteria i torebki w dniu dzisiejszym jest suuuper okazja. Mianowicie wszystkie buty w sklepie(zimowe oczywiście też) są w cenie 79PLN !!!!!!!!  Torebki w cenie 55PLN.
Jak macie możliwość i chcecie kupić buty to warto sie dzisiaj wybrać macie czas (chyba) do 22.00.
XoXo

wtorek, 8 listopada 2011

Cywilny strój dnia

Witam Was moi Mili. Dwa tygodnie temu odbył się ślub cywilny mojej szwagierki 'to be' na którym byłam świadkiem:) Zapomniałam na śmierć pokazać Wam moją skromną kreacje. Fakt, faktem, że kombinowałam jak pousuwać wszystkich w koło co by się nie złościli:) Udało się!!
Pogoda w dzień ślubu dopisała, tak wiec oprócz marynarki nie potrzebowałam niczego. Kolor marynarki dobrany był pod elementy sukienki tj. ciemny fiolet. Kopertówka była w kolorze kremu co rozjaśniło sukienke. Buty czarne, bo tak najłatwiej:))

Buty - 69.00PLN - sklep osiedlowy
Sukienka - 8PLN - second hand 
Marynarka - 5PLN - second hand
Kopertówka - 2,5PLN - second hand
Zegarek - Michael Kors - 500$
Kolczyki - 29.99PLN - sklep Weronika

Niestety dodatki i buty nie zostały uchwycone za zdjeciach, tak wiec postanowiłam dodać je osobno:)



Tu jeszcze raz strój tamtego dnia, tym razem bez marynarki:)
 Jak Wam się podoba?? Co byście zmieniły? Ja muszę przyznać, że byłam zadowolona z wyboru. Jedyne co to loczki nie wyszły takie jak wyjść miały:)
XOXO

poniedziałek, 7 listopada 2011

Bitch is Back (w rozwianych włosach) ;)))))

Witam kochani. Znowu sie zaniedbałam w pisaniu, ale miałam ZERO czasu. Nawet lapciaka nie włączałam. Już jestem i mam sporo czasu hihi Także będę pisaaaała:)
Wczoraj podjęłam decyzje o wylocie do USA. Najprawdopodobniej polecę na początku grudnia, nie wiem na jak długo, ale chciałabym już w styczniu być w domq.  Matko i córko jak ja sie boje latać samolotem ... masakra. Wiele razy już latałam, ale strach mój nigdy nie złagodniał hihi
Dzisiaj kochani wpis o moim niedawnym zakupie. Jak wiecie staram sie dbać o moje włoski. Pieszczę je naftą i innymi specyfikami. Unikam prostownicy i suszenia. Jednak ostatnio dowiedziałam się, że suszenie włosów przy użyciu dobrej suszarki, nie jest złe. Zawsze wieczorem po umyciu włosów kładłam się do łóżka z mokrą czupryną. Byłam przekonana, że jest do dla nich lepsze niż suszenie ich moją MPM-owską suszarką. Ach w jakim byłam błędzie. Mokre włosy są bardzo delikatne i poddatne na wszelkie uszkodzenia, tak wiec lepiej je wysuszyć przed snem. W związku z tym postanowiła zmienić nawyki i zmienić również suszarkę na taka która będzie 'bezpieczniejsza' dla moich włosów i będzie posiadać dyfuzor( niezbędny do tworzenia loczków). Nie wiem dlaczego, ale miałam błędne myślenie, że suszarki są tanie jak barszcz oj oj oj mój błąd. Przed zakupem zapoznałam się z tym co dobra suszarka powinna posiadać:
- Moc suszarki – im jest większa, tym lepiej. W praktyce oznacza to, że włosy wyschną szybciej i krócej narażone są na szkodliwe działanie temperatury. Szukaj suszarek o mocy 1700-2100 W. Oszczędzasz wtedy też czas (różnica między suszeniem włosów dobrą a marną suszarką może wynosić nawet 20 minut!).
- Koncentrator, czyli końcówka suszarki, to kluczowa sprawa. Jeśli jest wąska, mocno ukierunkowany strumień powietrza wygładzi i nabłyszczy włosy. Jeśli jest szeroka (unikaj), ryzykujesz rozdmuchiwanie włosów dookoła i suszenie ich pod włos (to sprawia, że wyglądają potem niedbale). 
- Ciepły i zimny strumień powietrza – to bardzo przydatna funkcja, zwłaszcza w przypadku długich włosów (wtedy dłużej je suszysz). Jeśli masz możliwość przełączania temperatury w trakcie suszenia, włosy będą miały ładny, naturalny połysk. Tak samo, jeśli zakończysz suszenie zimnym strumieniem powietrza. Moim zdaniem to obowiązkowa funkcja, jeśli masz długie lub półdługie proste włosy. 
- Rozmiar – suszarki o dużej mocy z reguły są duże, ale mimo to namawiam. Małe, przenośne kompaktowe suszarki sprawdzają się tylko w podróży. 
- Jonizacja powietrza – to funkcja, której nie uważam za konieczną. Jeśli twoja suszarka ma koncentrator powietrza i zimny nawiew, nie potrzebujesz jej. Włosy i tak będą gładkie, nie będą się też elektryzować. 
- Dyfuzor – pomyśl o nim, jeśli lubisz, aby włosy po wysuszeniu miały naturalny luźny skręt. (Zapożyczone z www.polki.pl)

Po zapoznaniu się z kryteriami suszarki i po  nabyciu informacji od mojego fryzjera, zdecydowałam się na jedną z dwóch firm: Philips lub Rowenta. Po rozmowie z panem sprzedawcą, bardzo poinformowanym, decyzja zakupu padła na Rowenta CV 8547 Infini Pro Auto Stop. Suszarka ta posiada oczywiście dyfuzor i jeszcze jedną końcówkę!!! oraz inne niezastąpione funkcje i możliwości:
- 3 ustawienia temperatur
- 3 poziomy mocy nawiewu
- nawiew zimny
- jonizacja
- 2200 moc maksymalna
- ceramik
- profesjonalny silnik AC
- Auto start - auto stop - po położeniu wyłącza się i zaraz po podniesieniu się włącza:)
i inne bajery.
Użyłam jej (do dnia dzisiejszego) 4 razy i jestem mega happy!!! Włosy się nie puszą, schną szybciutko i nie czuje żeby po suszeniu były szorstkie czy matowe wręcz przeciwnie:)
Polecam suszarkę. Moim zdaniem jest to bardzo dobry produkt godny polecenia, dzięki profesjonalnemu silnikowi będzie długo służyła. Warto zakupić profesjonalny sprzęt dla dobra naszych włosów:)
Jeśli chodzi o cenne, to wszystko zależy od miejsca zakupu. Ja swoją kupiłam w malutkim sklepie za 160PLN, ta sama suszarka w moim mieście w Media Expert kosztuje 224PLN. Także kochani przed kupnym przeszukajcie sklepy. Niestety jeśli chodzi o ten produkt to na allegro nie jest taniej:(




To na tyle o suszarce. Jak Wam sie podoba?? Jakie Wy używacie?? 
XOXO do jutra:))