poniedziałek, 3 października 2011

Kondycja po Lush + czesz mnie( Tange Teezer)

Miłe moje. Już od długiego czasu stosuje Lush. Teraz mieszam go ze wspaniałą maseczkę z nafty kosmetycznej. Jak już pisałam Lush nie wykazał się na moich włosach. Nie zauważyłam różnicy przed i w trakcie stosowania. Według mnie strata pieniędzy, no chyba, że szukamy fajnego, modnego gadżetu. Zupełnie inaczej jest z naftą. Włosy są lśniące, rosną szybciej i są o niebo delikatniejsze. Ja niestety przy każdym nałożeniu i trzymaniu ponad 30min. mam odparzoną lekko skórę zaraz przy krawędzi włosów i przy uszach. Piecze jak cholera. No cóż coś za coś:)
Tak wyglądają moje włosy na dzień dzisiejszy. Szkoda, że nie możecie pomiziać jakie mięciutkie hihi.

Moim zdaniem jest różnica i to widoczna gołym okiem. Oczywiście na zdjęciach tego nie widać, ale uwierzcie mi na słowo. Przypominam, że nie jest to 'tylko' Lush. W 90% jest to działanie nafty:)

Jakiś czas temu na jednym z blogów czytałam o szczotce do włosów TANGLE TEEZER. Szczotka ta została zaprojektowana i stworzona przez fryzjera- Shaun P., który zaobserwował, że kobiety czesząc włosy niszczą je. Matki czesząc dzieci sprawiają swoim pociechom ból. Zgłosił sie do konkursu w UK w którym chciał uzyskać przychylność jury i sponsoring produkcji szczotki. Niestety (dla nich) został on 'wyśmiany'. Nie załamał sie i zgłosił sie do drogerii Boots. Ta kupiła jego pomysł i tak na półkach sklepowych pojawiła sie szczotka--> TANGE TEEZER.


 Szczotka ma za zadanie bezboleśnie rozczesywać włosy, masować skórę głowy, nadawać połysk oraz nie niszczyć struktury włosa. Opinia tamtej i nie tylko tamtej blogowiczki była zachwycająca. Każdy pokochał tą 'magiczną' szczotkę. Sama się na nią strasznie napaliłam, póki nie zobaczyłam jej ceny. Na Allegro 55PLN. Pomyślałam, że ktoś upadł na głowę, żeby płacić tyle kasy za byle plastik. Odpuściłam sobie. Aż tu jedna z moich kochanych czytelniczek (dziękuje Nestle:) ) z dobrego serca zaproponowała mi, że mi tak ową przyśle, bo wie, że mam fioła na punkcie włosów. No i w ten sposób kilka dni później Tangle Teezer leżał już u mnie w szafeczce:)
Pudełeczko hmmm...zwykłe plastikowe. Z tyłu opakowania wita nas pomysłodawca szczotki (dzień dobry).

W środku wściekle różowy kawałek plastiku z nierównymi ząbkami. Plastik miękki, ukształtowany idealnie do reki. No ciekawe, ciekawe. Na pierwszy rzut oka nic specjalnego. Specjalnie na tą okazje umyłam włosy, wysuszyłam je suszarką(jak nigdy) i pozostawiłam splątane.
Wzięłam to różowe, małe cudeńko do reki i przejechałam po włosach. WOW...szczotka przeszła po nich jak po maśle. Nie poczułam żadnego pociągnięcia, nic. Włosy rozczesane i gładkie. Mam wrażenie, że się lekko wyprostowały.

Po kolejnym użyciu. Tym razem na mokrych włosach zrozumiałam, że ta pierdoła jest warta 55PLN. Tak jakby była stworzona do moich włosów. Te krótkie'ostrza' szczotki zagłębiają się w moją czuprynę i wyczesują ją tuż przy nasadzie. Te długie czeszą moje nawierzchnie włosy:)
Osobiście jestem tą szczotką zachwycona. Rewelacyjnie sprawdza się przy moich niesfornych włosach. Uważam też, że będzie idealna dla dzieci. Pamiętam jak mama czesząc mi włosy zawsze się denerwowała bo ja darłam się w niebiosa, że mnie to boli hehe.

Kochane jaz czystym sumieniem polecam tą szczotkę. Wiem, że są to spore sumy za kawałek plastiku, ale jak boicie się czesać mokre włosy bo łamią się, albo macie loczki to warto odłożyć na nią:)
Jakie są wasze opinie na temat tego angielskiego cudeńka? Może znacie tańszy zamiennik.
XOXO

9 komentarzy:

  1. Fajna szczotka ale z cena przesadzili, tym bardziej,że nie jest wykonana z tak dobrego materiału.

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że Cię parzy ta nafta, uszy i skórę szyi to może da się jakąś grubą warstwą kremu zabezpieczyć? Ja na naftę na pewno się skuszę, ale to po zaczęciu i wykończeniu Amli. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ojjjj ale kusisz tą szczotką :(

    OdpowiedzUsuń
  4. widzę , że ta nafta naprawdę czyni cuda :)) szkoda, że nie mogę podotykać Twoich włosów hehe . uwielbiam mięciutkie włosy :))

    OdpowiedzUsuń
  5. mam loczki i chyba skuszę się na tą `pierdołę`:P

    OdpowiedzUsuń
  6. nafty też używam i jestem zachwycona :) polecam wszystkim a na ta szczotkę mam ochotę od dłuższego czasu :) ale poczekam na jakoś okazje i podrzucę pomysł dla męża

    OdpowiedzUsuń
  7. kurde...no i teraz muszę ją dodać do mojej wishlisty :D Twoja wina ;D ;D ;D też się na nią napaliłam :D tylko ta cena :( no i mam kręcone włosy... ciekawe czy nie będzie mi ich puszyć...o.O

    OdpowiedzUsuń
  8. * Vila - kochana właśnie mój mały móżdżek nie pomyślał żeby posmarować te okolice kremem, ale już to robię:)
    * axi_1099 - ojjj przepraszam nie chciałam. Wiem jak to jest z tymi nieznośnymi zakupami:) Hmm...mi się włosy po niej nie puszą, powiedziałbym, że są bardziej przy głowie niż po normalnej szczotce.
    * blue - cytuje mojego K. 'no toż te baby na łepetynke poupadały, tyle kasy na szczotkę' hihi
    * Basia (basiago) - no wiem skarbie, ale ona ma to coś hihi

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja chyba poproszę o takową na urodziny, bo póki co nie mogę sobie na nią pozwolić ;) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Uprzejmie proszę o konstruktywne komentarze. Wpisy tupu ' Hej super blog. Zapraszam do siebie' będą usuwane:( Zawsze po przeczytaniu komentarza wchodzę na blog danej osoby, także nie musicie się auto-promować. Na pytania pozostawione w komentarzach najczęściej odpisuję u siebie :))