czwartek, 30 czerwca 2011

Haul

Dzisiaj mały haul zakupowy. Nie poszalałam, ale za to znalazłam wspaniałe perełki. Pierwsze kroki skierowałam do mojego ulubionego Second Handu i oczywiście nie rozczarowałam sie. Nareszcie mam swoją 'małą czarną' nie jest klasyczna i nie jest wybuchowa. Cuuudoooo. Kosztowała mnie 11zł- było warto, tym bardziej , że w sklepie French Conection zapłaciłabym krocie:) Oto i moja ślicznotka

Tak wiec rozochocona sukienką zaczęłam grzebać dalej and there she was. Idealna na lato, prawie idealna dla mnie hehe troszke za duża ale wystarczy złapać mocniej przy szyi za niecałe 7zł.


Po udanych wyszukiwaniach wybrałam sie do supermarketu gdzie jest mała drogeria, taka bez imienna. Pani odrazu mnie poznała bo od długiego czasu poluje na puder kryjąco rozświetlający 3C złoty beż firmy Paese, nareszcie sie pojawił, bo u mnie w mieście ma on straszne branie hihi Posiadam już jeden tylko w kolorze 2C jestem bardzo z niego zadowolona. Lekko rozświetla buźke i super kryje jeśli chodzi o lato(nie tworzy efektu maski), kosztuje zaledwie 12,90. Pani zachęciła mnie również do kupna pudru w kamieniu firmy Yardley London- transparentny. Posiadałam go już wcześniej w swojej kolekcji, ale oddałam koleżance w potrzebie. Puder ten pieknie pachnie, całkiem nieźle kryje, jednak NIE polecam go osobom z cerą tłustą gdyż tworzą sie plamy.

W tej też 'drogeryjce' znalazłam nową na Polskim rynku firmę kosmetyczną MIYO. Kolory na półeczce biły pięknością po oczkach ;) Nie sprawdzając na reku kolorów postanowiłam zakupić kilka bo ich cena była bardzo kusząca mianowicie 4,99PLN :)))) Upiiiii W domku okazały się idealne. Są bardzo mocno napigmentowane, dobrze się trzymają (dzisiaj miałam wykonany nimi makijaż), wyglądają ślicznie, porównam je z czystym sumieniem do Inglota.
Oto i one w pudełeczkach i na dłoni:


Pierwszy od lewej to Inglot pastel żółty dla porównania z MIYO od lewej: No5(Gold dust)- nude w połączeniu z drobinkami złota; No 27(Zero)-czarny jak smoła:); No27(Sunrise)- żółto-kanarkowy naprawde mocny kolorek; No28(Toxic)- zielona limonka; No14(Passion)- bardzo ale to bardzo mocny róż.
Z tej samej firmy skusiłam sie również na podkład w płynie w cenie ok. 8zł. NIE POLECAM!!!! Tragedia, nie kryje, ściera sie jest niewidoczny, jego jedyny plus to miły zapach.Miyo Fresh Face No 03(nude):



Przepraszam za słabą jakość zdjeć, były robione w sztucznym świetle:))

To by było na tyle moich zakupów. Wydałam mało, ale jest dobrze:))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uprzejmie proszę o konstruktywne komentarze. Wpisy tupu ' Hej super blog. Zapraszam do siebie' będą usuwane:( Zawsze po przeczytaniu komentarza wchodzę na blog danej osoby, także nie musicie się auto-promować. Na pytania pozostawione w komentarzach najczęściej odpisuję u siebie :))